wtorek, 20 stycznia 2015
#9 Leo Messi 5/5.
No więc kolejny post opowiadania o Leo, i chyba ostatni, lub przedostatni :)
-Dasz mi swój numer?-zapytał nieśmiało, odrywając się ode mnie.
Podyktowałam mu swój numer, a on zapisał go sobie w telefonie.
-Więc pamiętaj, możesz na nas liczyć. Chcesz zostać sama?
Pokiwałam twierdząco głową, a ten wyszedł z mojego pokoju. Podkuliłam nogi pod głowę, chcąc zapomnieć choćby na chwilę. Oderwać się od rzeczywistości.
Ale nie umiałam. On powracał do mojej głowy.
-Cholera jasna...-wstałam i udałam do kuchni, by napić się trochę wody. Zabrałam telefon i wystukałam jego numer.
Raz.
Drugi...
Trzeci...
Odebral dopiero po czwartym sygnale.
-Czego?
-Nie możemy tego jakoś wyjaśnić? Ja cię kocham Thomas...
-Ale ja ciebie nie, musisz to zrozumieć, życie toczy się dalej, znajdź sobie kogoś innego, a mnie daj spokój.-warknął i rozłączył się.
Znowu popadłam w szloch.
"Ja chciałam tylko być potrzebna..."
Od tamtego zdarzenia minął miesiąc. Dalej jestem w Barcelonie, staram się zapomnieć o Thomasie, żyć nowym życiem bez niego. Utrata jego dosyć mnie zabolała, jednak zyskałam na tym równie dużo co straciłam. Lepiej poznałam chłopaków, zaprzyjaźniliśmy się wszyscy, świetnie się z nimi dogaduję, pomagają mi, wspierają w trudnych chwilach. Gerard jest dla mnie jak starszy brat, mimo iż jest strasznie roztrzepany, to wie kiedy ma się wygłupiać, a kiedy ma być poważny. Neymar zawsze umie rzucić jakimś głupkowaty żartem, co rozluźnia napiętą atmosferę. Cesc opiekuje się mną, wpiera mnie.
Traktuję ich wszystkich tak samo, no może z jednym wyjątkiem...
Ja i Leo zbliżyliśmy się do siebie, to on pierwszy wyciągnął do mnie pomocną dłoń, on pierwszy zaczął mnie wspierać. Czasami mam wrażenie, że go kocham.
Nie powinnam mówić "kocham cię", bo ludzie zbyt często używają tego słowa, przez co traci ono swoją wartość...
A kiedyś to było najpiękniejsze słowo na świecie...
Mniejsza z tym. Kocham go, ale nie umiem mu tego powiedzieć, bo boję się jego reakcji. Jesteśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi i nie chcę zepsuć tego, bo zależy mi na nim.
Chociaż podobno jak nam na czymś zależy powinniśmy o to walczyć do końca, przynajmniej tak zawsze mnie uczyli.
Tylko, że co ja mam zrobić?
Powiedzieć mu, że go kocham i mi na min zależy?
Chyba spaliłabym się ze wstydu!
Ale nie umiem już dłużej dusić tego w sobie.
Rozum mówi mi "Powiedz mu, wtedy będzie jeszcze lepiej", a serce "Jeśli kochasz, i nie chcesz zepsuć tego co zbudowaliście, to po prostu odpuść, daj sobie spokój, bo tylko pogorszysz sprawę".
A serce zawsze wie najlepiej i powinniśmy go słuchać.
Tylko, że problem jest taki, że ja go nigdy nie słucham, zawsze podążam za rozumem. Zwykle wychodzi i to na złe, ale...po prostu przyzwyczajenie...
-Pieprzony Messi.-mruknęłam pod nosem i zamknęłam książkę, której i tak nie czytałam. Zeszłam z parapetu w mojej sypialni i stanęłam przed lustrem wpatrując we własne odbicie.
-Może ty mi powiesz, co mam robić?-powiedziałam sama do siebie i odczekałam chwilę z myślą, że ja sama sobie na to odpowiem.
-Nie to nie.-odeszłam od lustra wzruszając ramionami.
Nie sądziłam, że aż tak będzie mnie to męczyć, że mnie to przerośnie.
"No jejku, nie mogę...ale muszę, bo mnie to zje"-pomyślałam, po czym wyszłam z pokoju hotelowego (oczywiście zamykając go wcześniej) i udałam do niego.Moje serce tłukło się jak szalone, bałam się, że zaraz wyskoczy mi z piersi. Ale musiałam mu to powiedzieć.
Dotarłam pod jego pokój, zawahałam się chwilę, po czym zapukałam do drzwi. Otworzył po chwili.
-Lena? Hej.-uśmiechnął się i przytulił mnie na przywitanie, a ja stałam tam jak głupia.
-Hej...Musimy porozmawiać.-powiedziałam niepewnie.
-Coś się stało?-zapytał i przepuścił mnie w drzwiach, a ja weszłam do jego "domu".
-Tak naprawdę, to nic. Chcę ci tylko coś powiedzieć.
-Dobrze się składa, bo ja tobie też.-zaśmiał się.-Mów pierwsza.
-Widzisz, bo nie umiem już dłużej już nie mogę w sobie tego dusić.Leo ja...czuję coś do ciebie.Wydaje mi się, że cię kocham.-odparłam zamykając oczy.
Nastąpiła chwila ciszy. Dla mnie to nie była chwila, tylko długie, niekończące się godziny. Poczułam, że ktoś obejmuje mnie i przytula do siebie.
-Spójrz na mnie.-powiedział łagodnie, a ja podniosłam wzrok.-Nie możesz się tego wstydzić, każdy ma prawo do miłości. Prawda jest taka, że chciałem powiedzieć ci to samo.Kiedy tylko cię poznałem, spodobałaś mi się, mimo iż udawałaś niedostępną.
Znowu ta pieprzona cisza...
-Spróbujemy?-zapytał.
-Nie wiem czy to możliwe...
-A czemu nie? Zawsze można zaryzykować. Nie ryzykując, nie sprawdzisz siebie.
-Możemy spróbować.-uśmiechnęłam się przytulając do niego.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też kocham, mimo iż znamy się niecały miesiąc, masz w sobie coś, co cenię nade wszystko.
Mężczyzna spojrzał głęboko w moje oczy i złączył nasze usta.
Nie wierzę, jeju :')
Skończyłam to opowiadania, a szkoda, bo napisałabym dalsze części losów Leny i Leo.
No to piszę teraz dalej, kolejne wasze zamówienia, teraz chyba będzie albo Neymar, albo James Rodriguez, o ile dobrze pamiętam.
Ledwo napisałam tą część bo nie miałam prawie internetu, ale jest cicho :D
Kocham was i dziękuję że jesteście ze mną <3333
piątek, 16 stycznia 2015
Dobra, więc...
Słuchajcie dosyć dlugo nie bylo juz posta, za co strasznie was przepraszam, ale musicie zrozumiec ze ja tez chodze do szkoły, teraz jest wystawianie ocen na półrocze, i te wszystkie poprawki ocen, zeby jak najbardziej wyciągnąć srednia, te wszystkie opuszczone i nieusprawiedliwione godziny, trzeba bylo wyjaśniać. Strasznie was za to przepraszam, mam żal do siebie, ale naprawdę musicie mnie zrozumieć :'(
Pewnie już zapomnieliście o mnie przez tą nieobecność, ale kolejną (i ostatnią) czesc o Leo Messim, mam już napisaną prawie, więc myślę że najpóźniej będzie w niedziele.
Jeszcze raz was strasznie przepraszam :'(
sobota, 3 stycznia 2015
#8 Leo Messi 4/?
Hej :)
Dobra słuchajcie po pierwsze:
Mam ponad 150 zamówień na opowiadania. Sama na pewno sobie z tym nie poradzę. Więc możliwe, że bloga będę pisała go razem z koleżanką. To nie jest jeszcze na 100 procent pewne, ale raczej będzie mi pomagać.
Druga sprawa jest taka, że dostałam zamówienie na dwa bardzo nietypowe opowiadania. Obie dziewczyny, bo one o to prosiły na moim asku, pragną opowiadania o tej samej osobie. Szczerze to czytając to co one mi pisały, byłam ogromnie zaskoczona, naprawdę ogromnie. I uznałam, że zapytam was, czy chcecie żeby takie opowiadanie pojawiło się na moim blogu. Ja wam nie zdradzę kto to jest, bo niespodziankę by szlag trafił. :D Powiem wam jedynie tyle, że na internecie jest mało takich opowiadań, a postać jest związana z YouTube'm (pewnie juz każdy się domyślił xD). Napiszcie mi więc, czy chcecie takie opowiadanie, czy raczej nie.
A trzecia sprawa jest taka, że powracam do pisania o Leo :D Tak, tak, mam już nawet przewidziane jak to się wszystko zakończy, więc myślę że będzie okej :)
Dobra to łapcie 4 część o Messim :3
-Zobaczycie, kiedyś was za to zabiję...-odparłam wychodząc z basenu po nieudanej próbie Neymara i Leo utopienia mnie.
-Pfff, co ty nam możesz zrobić?-zapytał Leo z lekką nutą powątpienia.
-Zobaczycie...
-Boję się.-dodał, po czym wyszedł z basenu, a za nim reszta chłopaków.-Gramy w siatę?
-Ja nie gram.-powiedział Andres.
-Ja też nie.-dodał Puyol.
-No dobra.Ale trzeba się podzielić na dwie drużyny po pięc osób.To zrobimy tak.-Pique prawił kazanie.-Ja,Munir, Sanchez, Fabsiu i Dani na Lenę, Messiego, Sergi, Neymara i Marca.
-Mnie pasuje!-krzyknęli jednocześnie Neymar i Leo patrząc na mnie.
-Dobra gramy.-ustawiliśmy się na swoich pozycjach i gra się zaczęła.
Na początku wygrywała drużyna Geriego, jednak niedługo potem wyrównaliśmy.
Przyjęłam piłkę dolnym, odebrał ją stojący przede mną Leo, chcąc zrobić rozegranie. Podbiegłam do piłki i przebiłam ją przez siatkę dezorientując Daniego i trafiając punkt dla mojej drużyny.
-Ej tak nie ma...-Gerard się obaraził.-Wy macie Lenę...
-Przepraszam, a kto wybierał drużyny?-zaśmiał się Neymar.
-Trzeba było pomyśleć.-dodał Marc.
-No i teraz przegramy super...-westchnął Pique.
-Grajmy dalej.-powiedziałam łapiąc piłkę i serwując. Idealnie dotknęła lini i weszła w pole.
-Punkt dla Gerarda.-odparł Andres, którego wzięliśmy na sędziego.
-Co?! Weszła w pole!-protestował Leo.
-No właśnie!-dodał Neymar.
-Pfff, wcale nie.-odparł Dani
-Wcale tak.-zaparłam się.-Była linia.
-Nie.
-Właśnie, że tak.-chciałam udawać poważną, jednak nie wychodziło mi to ani trochę, bo zaczęłam się śmiać.-Punkt powin...-usłyszałam dzwonek własnego telefonu.-Zaraz wracam, grajcie beze mnie.-powiedziałam i pobiegłam by odebrać telefon.
-No wreszcie...-powiedziałam patrząc na wyświetlacz.-Hej kochanie.-uśmiechnęłam się pod nosem
-Lena?-usłyszałam głos Thomasa.
-Tak to ja. Dawno nie dzwoniłeś, stęskniłam się.
-Taaak... Musimy porozmawiać.
-Stało się coś?
-Nieee. Poprostu chcę ci coś powiedzieć. Wiesz no, ja mieszkam w Portugalii, ty w Anglii, widzimy się bardzo rzadko. Według ciebie ten związek ma sens?
-Teraz jestem w Barcelonie, możemy się spotkać.-zaproponowałam.
-To nie tak. Nasz związek nie ma przyszłości. To koniec Lena.
-Jak to koniec?
-Koniec. Poprostu zrywam z tobą.
-Ale...Co będzie z nami?-głos mi się załamał.
-Kotku, nas już nie ma. Znajdź sobie kogoś innego...
-Ale ja kocham ciebie.-zaczęłam płakać.
-Ale ja ciebie nie.Trzymaj się jakoś. A do tego mam już kogoś.-zaśmiał się rozłączając.
Poczułam ucisk w brzuchu. Zakręciło mi się w głowie, i zaczełam jeszcze bardziej płakać. Szybko zebrałam swoje rzeczy i pobiegłam do hotelu, nie zwracając uwagi na krzyki chłopaków. Szybko odnalazłam swój pokój, po czym zakluczyłam drzwi i opadłam na podłogę.
-Cholera...-chwilę później ktoś zapukał do moich drzwi.
-Lena, jesteś tam? Lena?-poznałam go po głosie. Rozpłakałam się jeszcze bardziej.-Lena, proszę otwórz drzwi.
-Nie!
-Co się stało? Chcę ci pomóc...
Podniosłam się i odkluczyłam drzwi.
-Nie płacz.-mężczyzna podszedł do mnie i przytulił.-Powiesz mi co się stało? Słyszałem jak rozmawiałaś z jakimś chłopakiem. O niego chodzi?
-Ttak, bo widzisz, byłam z Thomasem od 8 miesięcy, kochałam go nad życie, i jakoś nigdy nie przeszkadzała nam odległość, i to ze widzimy się czasami. On ma już kogoś innego... Zostawił mnie.-rozpłakałam się jeszcze bardziej, przytulając do Messiego.
-Proszę nie płacz, bo naprawdę nie warto. Chłopak chyba nie zdaje sobie sprawy, jak cudowną dziewczynę stracił. Nie przejmuj się nim, bo on nie jest ciebie wart.-pocieszał mnie.
-Dziękuję.
-Za co?
-Ze mnie wspierasz. Przyjechalam tu sama, tak naprawdę nie mam.nikogo...
-Jak to nie masz nikogo? A ja? Chłopaki?
-Prawie mnie nie znacie...
-Znam cię zaledwie od kilku godzin, a nawet nie wiesz jak bardzo polubiłem. Gdybyśmy cię nie lubili, nie grałabyś z nami w siatkę i nie pływała w basenie. Nie zainteresowałbym się tobą, tylko olał. Pamiętaj, masz nas...-uśmiechnął się szeroko.
Kurde, ostatni post był rok temu :P
Dosyć dawno :S
Życzę Wam Najszczęśliwszego Nowego Roku 2015.
Spoznione o 4 dni, ale nikt nie zauważy cicho :)
To słuchajcie czekam, czy chcielibyście takie opowiadanie jak pisałam (patrz u góry :D), bo nie wiem czy warto je dodawać, jak nikt nie przeczyta ;C
To co widzimy się niedługo :D