Przepraszam że dosyc dlugo nie bylo nic, ale życie m się sypie, i nie radzę już sobie.
No to co...
Pisac, czy nie ?
-Jestem Leo, a ty?
-Lena...Eee... Ja już chyba pójdę...
-Widzisz Leo, odstraszasz dziewczyny.-westchnął Neymar, jakby on potrafił mieć każdą.
Ja spłonęłam rumieńcem i poczęłam odkluczać drzwi od pokoju nr 208.
-Ehh...No co jest...
-Daj mi ten klucz.-Neymar podszedł do mnie, a ja wręczyłam mu klucz od pokoju.
-I co w tym trudnego ? - Zapytał otwierając mi drzwi.
-Jak widać nic.-Odparłam mierząc go srogim wzrokiem. Weszlam do mojego nowego domu, przynajmniej przez najbliższe 2 miesiące, i zamnknęłam za sobą drzwi, pozostawiając piłkarzy w milczeniu.
-Wreszcie...-zdjęłam buty, i weszłam do pierwszego pomieszczenie. Był to salon, połączony z kuchnią. Obok była sypialnia z łazienką, i jeszcze jedna łazienka. Mogloby się zdawać, ze to wcale nie jest hotel pięcio gwiazkowy, tylko dziesięcio. Był tak cudowny i przestronny, że oczy same się cieszyły. Postawiłam walizkę obok łóżka (czytaj : ciepnęłam na podlogę), po czym sama położyłam się na miękkie łóżko. I zasnęłam.
*-Lenko, Leno, Lenciu, jak tam chcesz, wstawaj !!!
-Jezu, pojebało cię ?!? Śpi, a ty się wydzierasz.-oberwałem w czoło od Messiego, przy czym musiał podskoczyć, bo nawet do nosa mi ręką nie dosięgal.
-Nie bulwersuj się tak. -Odparłem, po czym ruszyłem do śpiącej dziewczyny i wskoczylem na jej łóżko.
-Leeeeeenuś wstawaj proooooszę!!! -krzyczałem. Ta nawet się nie poruszyła.-Leeeeeeeeeeena noo!!!-szturchnąłem ją lekko. Otworzyła oczy.
-Co?!-krzyknęła szybko wstając z łóżka.-Co wy tu robicie?!
-No więc ja leżę na twoim łóżku, Leo stoi, a Ney obok niego.
-Nie śmieszne.Kto was tu wpuścił ?
-Było otwarte, więc uznaliśmy że wejdziemy.
-Teraz również są otwarte, więc możecie wyjść.
-Taaak... Przyszliśmy do ciebie, z propozycją, taką, czy nie poszłabyś z nami.- pokazałem na siebie i chłopaków.- i resztą na basen.
-My się nawet nie znamy.-odparła.
-Mamy zamiar cię poznać.Jesteś na nas skazana przez 2 miesiące noooo!-dodałem.
-Hmmm...A zagramy w siate?-zapytała.
-No jasne.-powiedział Neymar.
-No dobra, mogę iść.Ale dajcie mi chwilę, przebiorę się
-Jasne.-powiedzaiał Messi*
O co im chodzi?
Wyjęłam z walizki strój kompielowy, krótkie spodenki, i bluzkę nad pępek, zamknełam walizkę, wyminęłam milczących chłopaków i z uśmiechem weszłam do łazienki.
-Ale ładna jest, prawda? -usłyszałam głos.
-Uuuuuu, czyżby Leo się zakochał.
-Westchnął Neyma.-Masz rację, bardzo ładna. Wiesz co Leo...Albo nie, nic.
-Ney, albo mi się zdaje, albo ty masz już dziewczynę.-westchnął Gerard.
-Wiem, że mam. -Odparł obojętnie, a ja uznałam że jest już u mnie na straconej pozyji, jeśli tak traktuje kogoś kogo kocha.
Skończyłam przebierać się, więc wyszłam z łazienki.
-Idziemy?-zapytałam.
-Yyy...co? Znaczy tak, chodźmy.-powiedział Gerard, wstając i udając się do wyjścia.
Zabrałam jeszcze torebkę, i także chciałam wyjść, jednak wpadłam na kogoś.
-Yyyyy... ja... nooo ten...
-Chodźmy już.-zaśmiałam się do Messiego i wyszliśmy z domu. Ja zakluczyłam drzwi, po czym udaliśmy się do wyjścia z budynku. Na dole słychać już było straszny hałas.
-Jak to są wasi koledzy, to ja dziękuję.-uśmiechnęłam się.
-Hahaha, polubisz ich napewno. Może robią dużo(czyt.bardzo dużo) hałasu, ale są najlepsi na świecie.-powiedział.
Zeszliśmy na dół po schodach, skąd właśnie dochodził tak ogromny hałas.
I tak, miałam rację.
To była reszta FC Barcelony.
-No jesteście wreszcie. Myśleliśmy że już nie przyjdziecie.-krzyczał Dani Alves, stojąc na stole.-Chodźcie idziemy na basen, ALE!!!-Krzyknął, a wszyscy spojżeli na niego.-Poznajcie Lenę, bo jakoś nie było wcześniej okazji.
-Hej...-odparłam zawstydzona
-Hej, hej Lena! -odparł Fabregas podchodząc i przytulając mnie mocno, po nim zrobił to Iniesta, Munir, Bartra, Iniesta, Xavi, Alves, Alba, i reszta.
-Okej, a teraz wreszcie idziemy na basen.-westchnął Alves. Wyszliśmy tylnyn wyjściem, gdzie za hotelem był basen.
-AAAAAAAAAAAA!!!- krzyknął Pique i biorąc rozbieg wskoczył do basenu. -No chodźcie!
Każdy z chłopaków zdjął bluzkę i w miarę "normalnie" skoczyli do basenu.
Ja odłożyłam torbę obok leżaku, i także chciałam wejść do basenu, jednak ktoś mi pomógł.
-Nooo, Lenka...-Messi wziął mnie na ręce, i szybkim ruchem wrzucił do basenu.
-Nie dziękuj, nie musisz.-odparł.
-Uhh...chłopcy.-westchnęłam wychodząc z wody, i zdejmując spodenki oraz bluzkę, po czym wracając do basenu. Pique, jak jakieś małe dziecko, zaczął pryskać mnie wodą.
-Aaaaaa, stop, proszę!- podpłynęłam do niego, i zwisiłam na szyi, chcąc go wywalić, ale ten nawet nie drgnął.
-Tak się bawisz koleżanko?-zaśmiał się.
-Widzisz teraz mnie nie poprys...Aaaaaaaaaaa!!!-krzyknęłam, bo ktoś postanowił zanurzyć mnie pod wodą.
Jeeej, prawie skończyłam 3 część :D Myślę że, taka sobie :/. Trochę spędziłam na drugim blogu : http://youarebeautifulno-matter-whattheysay.blogspot.com/?m=1 , jak chcecie to zapraszam ;)
Mamy Święta, Święta, Święta :D
Dziś Mikołaj jest nie w sosie, Elf przeleciał mu gosposię, W akcji zemsty dziad brodaty, ruchnął wszystkie inne skrzaty. Renifery oburzone bo ich tyłki też ruszone, a więc życzę Wam Wszystkiego i by Mikołaj Was nie "tego" .
Wesołych Świąt wam Wszystkim, dziękuję że jesteście ze mną :')